Wojna z reguły powoduje, że ludzie tracą kosztowności. Tak było i z biżuterią Skręcipitki, której ocałały jedynie drobiazgi… Między innymi kolczyki. Lekkie, z dętego złota, a więc niewiele warte nawet jako kruszec. Tę parę podarowała jednej ze swoich wnukowych. Kolczyki były troszkę uszkodzone (co widać na fotografii), a wnukowa nie miała przekłutych uszu. Postanowiła więc zamiast je reperować – przerobić na… broszkę. I tak w latach 60-tych przedwojenna biżuteria nabrała nowego wyrazu.
Koniec stypendium, czyli podsumowanie projektu
Skończył się rok, kiedy byłem stypendystą Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Przez ten czas projekt, na który dostałem stypendium zrealizowałem właściwie w całości. Jedyne, co mi się nie udało, to wyjechać ze spektaklem do Baszkortostanu, czyli w okolice Szafranowa, skąd przychodziły do Skręcipitki listy Antoleńka. Mimo wielu listów i telefonów, a co za tym idzie telefonicznych zapewnień, że mieszkający tam Polacy, których jest spora grupa, są zainteresowani spektaklem – do dziś nie otrzymałem żadnej pisemnej odpowiedzi, na podstawie której mógłbym organizować wyjazd. Poza tym… spektakl zrealizowałem, zagrałem kilkanaście razy, zaprezentowałem na dwóch festiwalach. Wszystko to jest dość sporym osiągnięciem, jak na przedsięwzięcie zrobione bez wsparcia jakiejkolwiek instytucji teatralnej. Fakt, że nie mam już stypendium na ten projekt, nie oznacza jednak, że nie będę więcej zajmował się monodramem „Listy do Skręcipitki”. W każdej chwili jestem w stanie go zagrać na dowolnej scenie teatralnej, jeśli tylko będą zainteresowani. Informacje o tym, jak to zrobić, bym ze spektaklem przyjechał, zawarte są w zakładce Terminy spektakli. Tu też będą pojawiały się wszelkie wiadomości o tym gdzie i kiedy będzie jeszcze można zobaczyć mój monodram. Na blogu informacje będą się pojawiały teraz rzadziej. Ale co jakiś czas jeszcze czytelników zaskoczę. Skręcipitka i Antoleniek to wbrew pozorom wiele tajemnic, które warto odkryć, by zastanowić się chociażby nad tym, jak szybko zmieniają się czasy i obyczaje. Dziękuję wszystkim czytelnikom, dzięki którym ten niszowy blog zyskał w ciągu roku 15 tysięcy odsłon! Dziękuję widzom spektaklu, krytykom, jurorom festiwalom za ciekawe rozmowy, a przede wszystkim reżyserce Małgorzacie Szyszce i scenarzystce – Małgorzacie Karolinie Piekarskiej.
Dla przypomnienia… zwiastun…
A także film dokumentalny „Zdarzyło się naprawdę”
Testament Skręcipitki
Ostatni wpis w tym roku. Oto testament Skręcipitki. Sporządzony w 1969 roku w obecności świadków. Ich dane można już ujawnić, bo przecież numery dowodów osobistych dawno się zmieniły… No i nie wszyscy świadkowie żyją.
Po podpisie widać, jak bardzo zmieniło się pismo ukochanej Antoleńka. Ale cóż… z damy, która wyglądała kiedyś tak…
…została starowinka, której ostatnie zdjęcie prezentuję poniżej…
Na fotografii jest z wnukową – Haliną ze Steców i prawnuczką Małgorzatą Karoliną Piekarską.
Jeszcze słówko o listach Janki…
Podczas porządków znalazłem też list Janki do Skręcipitki. List pisany w czasach dziecinnych, ale później niż list pisany do Ojca do Sanatorium. Data, kiedy powstał – nieznana, ale prawdopodobnie wtedy, gdy Antoleniek przebywał w Rosji.
Kochana Mamusiu!
Mamusia nie ma pojęcia, jak mi smutno bez mamuni wczoraj poszłam z ciocią niunią i z Wandzią na Kępę, ale ciocia Niunia musiała jechać do Chrostowskiego więc jechałysmy dorożką i wie mamunia co mi się stało na nieszczęście, któremu wiem że sama byłam winna, ale już stało się nic niepomoga nic płacze ani gniewy nic co było to nie jest nie pisze się wre jest, zgóbiłam książeczkę do nabożeństwa ta co od cioci Mani. Niech mamusia przyjedzie na Kępę, ale niech mamunia się nie gniewa o książeczkę bo ja i tak mam dosyć, dosyć się napłakałam jest mi tu bardzo dorbze tylko tęśkno za mamunią.
mamuniu najukochańsza
córeczka Janinka
Wspomniana w liście Wanda to Wanda z domu Orlicka po mężu Poniatowska. Niunia to jej mama Henryka z domu Adamska )siostra Antoleńka), zwana czasem Heńką, a Mańcia to Maria Węgierkiewiczowa tez z domu Adamska (druga siostra Antoleńka). Wanda Poniatowska, wraz ze swą matką Henryką Orlicką, zostały w czasie okupacji wyprowadzone w ruiny zlikwidowanego już wtedy getta i rozstrzelane przez Niemców 10 lutego 1944 roku.
Na zdjęciu poniżej Wanda jako dziecko i Wanda doroślejsza, ale jeszcze przed wojną.
A tu jeszcze raz, dla przypomnienia, Antoleniek z siostrami.
Ostatnie listy Skręcipitki
Podczas świątecznych porządków wpadły w moje ręce jedne z ostatnich listów Skręcipitki. Pisała je w latach 50-tych do swojego wnuka Macieja, który przebywał wtedy na studiach w Lublinie. Osobliwe to listy. Pełne modlitw, a także… próśb o ich zniszczenie, bo w listach są… błędy. Przyznam, że bardzo mnie te listy rozczuliły.
8/5 1953 r.
Kochany mój Maciusiu!
bardzo Ci dziękuje za list ktury mi sprawił tyle przyjemności, Bóg Ci zapłać. Paczki jeszcze nie otrzymałam z brudną bielizną więc nie mogę przysłać tej koszuli okturej pisałeś.
7/5 Wczoraj Ojciec przysłał list do Babki że jeszcze nie skończył planu i nie dostał pieniędzy aż skończy. Sami są bez grosza kłopoczą sie o Ciebie że ty potrzebujesz, Ale ma nadzieję że prędko skończy , sam był chory 3 dni mały Bronus też miał zastrzyki. mamusia na te zapalenie skury tam nie takiego. Musza przyjechać do Warszawy specyalisty. Maciulku piszesz że masz egzamin w sobote niech Ci Bóg pomoże będę się modliła. Ty wiesz, że zawasz tylko modlitwa. mamusia chora niemam spokoju wiecznie sie lekam onią, jak wiesz sam. Kończę syneczku zostań z Bogiem. Twoja B.K.A.
jak będziesz mógł to napisz a ten list podzeej bo wnim są błędy.
17/5 1953 r.
Mój kochany Maciusiu!
Dzisiej przyszedł list otwarty, Więc przeczytałam i widzę, że to związane z wycieczko, o kturej Tyś mi pisał, Wiec w tej chwili wysyłam. Dlaczego oni do Ciebie nie wysłali. Może teraz być zapuźno bo długo list idzie. kończe Mój Kochany Maciusiu. Niech Ci Bóg pomoże w wszystkiem, Matka Boska Częstochowska Ciebie nie opuści na każdym kroku będzie Cie strzegła w twojej podruży.
spieszę się wysłać. Twoja na zawsze B.K.A.
jak przeczytasz to podrzyj, bo są błędy.
Maciusiu w yej chwili dostałam list od mamusi pisze, że jej troche lepiej. Uspokoiłam się trochę. Pisze to samo co Ojciec mniej więcej spodziewa się za tydzień przyjazdu do Warszawy jeśli mu Bóg pozwoli skończyć plany Całuję Cię serdecznie.
Kochany Maciusiu,
Dziękuje Ci za pamięć omni, Niech Bóg Ci pomaga wewszystkim. Mamusia jeszcze nie przyjechała pisze że w końcu tygodnia przyjedzie.
To ja poszłam sama do Doktora i prosiłam żeby napisał. Maciusiu napisz, jak otrzymasz bo mi smutno za wami i kartke podrzyj
Twoja Babcia Karolcia
21/5 1952
Maciusiu! Kochany Doktór wtej chwili napisał musisz mu podziękować.
List Kazia do Anielki, czyli jak to wtedy bywało…
Antoleniek wrócił do Warszawy w 1918 roku. Chwilę później narodziła się, lub jak niektórzy twierdzą, wybuchła Polska. Jednym z jej żołnierzy i to zawodowych był brat Skręcipitki, a Antoleńka szwagier Kazik Przybytkowski. Zostało po nim nie tylko zdjęcie, które tu prezentowałem, ale i list, jaki napisał do Anielki kolejnej obok Skręcipitki rodzonej siostry.
List jest niezwykle ciekawy. Oto koperta, w jakiej był.
A oto sam list. (Pisownia oryginalna.)
Ostrów – Komorowo
dn. 1.12.1919
poniedziałek
Kochana Anielciu!
Już więcej jak tydzień przeleciał od chwili, gdym się z wami pożegnał na Kępie. po przyjeździe do komorowa wysłałem zaraz kilka listów na wszystkie strony, lecz niestety, na żaden z nich dotąd nieotrzymałem odpowiedzi. Pisałem do Ciebie, do Olka, do Karolki z Mokotowa, do Halki, Wandy, Kamilki, Pila – czyżby listy tak długo szły tutej??!
Będąc w Warszawie martwiłem się trochę, wiedząc że muszę jechać do ostrowia, ale nie tak tutej źle jak się zdawało. Bardzo ładna okolica, blizko chałupy, w kompanji dobre stosunki trochę pracy dużo, ale to spoczątku. Najgorzej to mnie denerwuje to że dotąd muszę mieszkać u kolegów, (kilku w jednej izbie). Gwar, chałas, łażenie po nocach, no i kłótnia potem. Na cztery dni to jest wtorek, środa, czwartek, piątek, wyjeżdżałem z Ostrowia do Łap (połowa drogi od Małkini do Białegostoku), celem schwytania dezerterów.
miałem dowództwo plutonu i do rozporządzenia żandarmerię, policję oraz zawsze podwody dla siebie i swych żołnierzy. Bawiłem się znakomicie. Objechałem 42 wioski, biorąc wszędzie za łeb sołtysów i wójtów. Wróciłem dopiero w sobotę. Zas w niedzielę na nieszczęście rozkazem wyznaczono mnie na defiladę (święto listopadowe). Rozkaz zastrzegał, że oficerowie przy szablach, wyobraź sobie mój kłopot. Latałem po znajomych i nie mogłem znaleźć takiego który by mi mógł pożyczyć szablę, dopiero znalazł się jeden z oficerów amator defilad, który mnie zastąpił, ja zaś skorzystałem z tego i położyłem się najspokojniej śpiąc do 2ej po południu gdy tamci marźli na dworze. po obiedzie pojechałem do ostrowia i siedziałem u pewnej sympatycznej panienki do 10 wieczorem z kąd wróciłem do Komorowa. Na razie nic mi nie brak, prócz jednej czystej koszuli, szabli i drobnych rzeczy niezbędnych dla kawalerskiego gospodarstwa. Tutej dotąd nic nie dostałem prócz przydziałudo kompanji. Pokłon się tym do których pisałem. Uściskaj matkę ojca, przeproś Olka, ożeń Józka – wasz Kazik.
Kazimierz niestety zmarł w 1920 roku na grypę hiszpankę. Nie zostawił po sobie dzieci.
Co można wyczytać z dowodu Antoleńka
Wśród ostatnich nieprezentowanych jeszcze pamiątek po Antoleńku jest jego dowód osobisty, wydany w 1918 roku. Osobliwy to dokument.
Przede wszystkim niesamowite jest zdjęcie. Nie jest to zdjęcie legitymacyjne, ale jakieś zdjęcie zbiorowe, z którego głowa Antoleńka została wycięta. Świadczy o tym fragment czyjejś dłoni nad nim i guziki czyjegoś ubrania w tle za jego głową. Data urodzenia nie jest wpisana, co być może ma związek z podwójnym datowaniem z czasów carskich i nieustaleniem jeszcze wg. jakiego kalendarza żyje Warszawa. Zawód? Urzędnik. Kolor włosów? Szare. A to znaczy, że rzeczywiście – tak, jak pisał w jednym z listów – znacznie posiwiał.
Wydanie dokumentu kosztowało go 0,60 marek. Cóż… wtedy jeszcze w Polsce były władze niemieckie. I to one wydały dokument – 24 września 1918 roku.
Wiadomo już, kiedy dokładnie Antoleniek został zameldowany przy ul. Puławskiej 26/28. W dokumencie jest tez informacja, że Warszawski kolejowy oddział mechaniczny prawego brzegu Wisły wydał mu zapomogę w kwocie 1100 marek. Cóż… z listów wynika, że przez granicę mógł przewieźć tylko 500 rubli.
Kolejną ciekawą informacją jest notatka, z której wynika, że 25 czerwca 1922 roku został on zameldowany w sanatorium doktora Przygody w Otwocku. Pewnie jeszcze wtedy wszyscy w rodzinie mieli nadzieje, że uda się Antoleńka wyleczyć z gruźlicy. Zgon nastąpił 30 grudnia 1922 roku. Za kilka dni minie 91 lat od jego śmierci. Jak wyglądała jego ostatnia Wigilia? Tego nie dowiemy się już nigdy.
Świadectwo ślubu – Antoleńka i Skręcipitki
Już po wystawie. Przy okazji jej przygotowywania i likwidacji wpadł nam w ręce jeszcze jeden dokument. To świadectwo ślubu Antoleńka i Skręcipitki. Wydane zostało wprawdzie już w czasach PRL, ale zawiera sporo informacji. Przede wszystkim dotyczących wieku pary młodej. Kto dziś tak młodo wychodzi za mąż? Kto tak młodo żeni się?
Już po spektaklu, ale… wystawa trwa
Dziś odbyło się ostatnie w tym roku przedstawienie „Listów do Skręcipitki”. Grałem tam, gdzie miała miejsce premiera, czyli w Klubie Kultury Saska Kępa.
Ostatni spektakl był dość niezwykły, ponieważ przyszli ci, którzy znali osobiście tytułową Skręcipitkę. Tak więc były jej dalekie kuzynki i kolega jej wnuka, autor tego zdjęcia poniżej.
Teraz jest już po spektaklu, ale… wystawa pamiątek po bohaterach monodramu trwa. W Klubie Kultury Saska Kępa przy ulicy Brukselskiej 23 będzie ją można oglądać do 22 grudnia.
Zapraszam w imieniu swoim, reżyserki Małgorzaty Szyszki i scenarzystki Małgorzaty Karoliny Piekarskiej – prawnuczki Skręcipitki, która swoje drugie imię dostała własnie na jej cześć.
Ostatni spektakl i…. niespodzianka!
Przede mną ostatni spektakl w tym roku, na który oczywiście serdecznie zapraszam. Ale to będzie również okazja, by zobaczyć pamiątki po bohaterach monodramu. Coś takiego przygotowaliśmy także wtedy, gdy monodram był wystawiany w Muzeum Niepodległości, ale tam był tego niewielki fragmencik.
Tu będzie więcej. Dlatego zapraszam w najbliższy poniedziałek:
16 grudnia 2013; g. 19:00
Klub Kultury Saska Kępa
ul. Brukselska 23
Warszawa
Wydarzenie na portalu Facebook:
https://www.facebook.com/events/251034228389113/?fref=ts