Jakoś tak się złożyło, że dziś przyszły pocztą dwa rekwizyty od sponsorów.
Najpierw przyszła walizka. W końcu Antoleniek, który jedzie do Szafranowa do Sanatorium w 1913 roku na pewno nie ma ze sobą plecaka ze stelażem ani walizki na kółkach. Może mieć kufer lub drewnianą walizkę. Znalezienie sponsora – w osobie producenta takiego bagażu było niemożliwe, bo dziś nikt nie produkuje drewnianych walizek. Trzeba było szukać na internetowych aukcjach. Znaleźliśmy kilka. Jedną z nich kupiła nam przyjaciółka projektu i autorka kostiumu Danuta Niemczyk.
Walizka wygląda tak, jakby należała kiedyś do Antoleńka, bo widnieje na niej litera… A!
Po walizce przyszła kolejka. Jej fundatorem jest czytelniczka scenarzystki – prywatna osoba – pani Małgorzata Sawicka. To wspaniałe, że ufundowała nam ten rekwizyt. Przykre, że nie chciał tego zrobić nikt z hurtowników takimi artykułami, ani żaden właściciel internetowego sklepu modelarskiego, którym w zamian za ten przedmiot oferowaliśmy reklamę.
Ważne jednak, że kolejka wreszcie jest i ma lokomotywę na węgiel, a więc taką, jaka ciągnęła pociąg, którym daleko za Ural jechał Antoleniek.