Zawsze chciałem zobaczyć grób teściowej Antoleńka, bo nie chciało mi się wierzyć, że ktoś ma na mogile napisane „ob. Saskiej Kępy”. Musiałem to sprawdzić, dlatego kilka dni temu pobiegłem na warszawski cmentarz ewangelicko-augsburski. I co się okazało? Że to prawda! Oto grób matki Skręcipitki, czyli Anny z Neumannów Przybytkowskiej, której nie wiadomo czemu, ktoś napisał na grobie imię… „Amelia”. Tymczasem nie miała ona tak ani na pierwsze ani na drugie imię, które brzmiało… Klotylda. W medalionie jej zdjęcie, na którym wygląda tak, jak na portrecie namalowanym przez zięcia Wacława Chodkowskiego.