Kilka dni temu znów płynąłem promem przez Wisłę. Przy Porcie Czerniakowskim oczom moim ukazała się łódka… i znów przypomniałem sobie listy Antoleńka. Te pierwsze, które nie weszły do spektaklu. A zwłaszcza fragment o łódce…
W niedzielę dostałem się bardzo łatwo do Warszawy, bo Władek Majewicz czekał z łódką na pastwisku. Jeżeli będę miał trochę czasu, to w piątek wieczór przyjdę, ale wątpię. Niedługo będzie niedziela, to się znów zobaczymy, a przez ten czas trzeba popracować.
Karolka w takiej łódce…
A poniżej… podobna łódka – dziś