Niektórym się wydaje, że sto lat temu wszyscy byli bardzo pruderyjni. Naprawdę? Czytając listy Antoleńka odnoszę wrażenie, że jednak nie wszyscy. Oto co pisał do żony, którą nazywał nie tylko „Skręcipitką”…
Moja Przekotuchno!
Niedobra jesteś! Ja tu siedzę jedenaście dni i dopiero otrzymałem od ciebie jeden list. Pamiętaj żebyś się poprawiła, bo będzie kiepsko. Ja, zdaje mi się, pobędę tu tylko miesiąc i wrócę, tak że mi się zostanie koło dwudziestu dni wolnych w domu. Ale czy tak będzie na pewno, to jeszcze nie wiem. Dla rozrywki poproś Kazka, żeby choć raz na tydzień kupił bilet do letniego teatru. Oj jak ja się tu piekielnie nudzę! Wołałbym Rosji nie widzieć i urlop przepędzić w domu. Czuję się dosyć dobrze, tylko śpię nieszczególnie. A ty, czy zdrowa jesteś? Jak Janka? Napisz mi coś o matce… (…)
Koledzy moi mają tu dosyć rozrywki: grają po całych nocach w karty, urządzają konne wycieczki w góry i strzelają z floweru do wron i wróbli. Ale mnie wszystko to jakoś nie pociąga, wolę czytać, śpiewać i bazgrać listy. Bez ciebie mi szczeniaczku źle. Sam nie myślałem, że taka pchła, jak ty, tak mi potrzebna jest. Ale, że tak jest, to lepiej, sam się teraz przekonałem, że bez cipuchny cienko by kogutek piał.