Co pisała Skręcipitka, czyli co dostała Janka…

Obiecałem, że zdradzę, czy Janka dostała książkę, którą polecił kupić dla niej Antoleniek. W domowym archiwum zachowały się dwa list autorstwa Skręcipitki. Wynika z nich, że z ortografia miała problemy. Cóż… interesowało ja malarstwo, a nie pisanie. Od literatury i muzyki specem był Antoleniek. Skręcipitka kochała sztuki wizualne. Zapewne stąd obie kartki do Antoleńka to reprodukcje malarstwa. O czym pisała do męża?

Kochany Antoleńku!

Dziękóje Ci za listy i pocztówki które oczekiwałam z cierpliwością. Jestem słaba, ale się nie przejmuj do 5 lipca już nie długo niech tylko Pan Bóg da nam zdrowie to wszystko będzie dobrze. Dziękuję ci bardzo za słowo chonoru, które mi dałeś w liście, przepraszam że tak mało. Twoja na zawsze Karolka
Kazio jest zawsze przy mnie.

Kazio to rodzony brat Karolki – Kazimierz Przybytkowski, o którym już pisałem. Przypominam zdjęcie.

Mój najukochańszy!

Dziękóje Ci za tak dobre rady, będę się starała wszystkie wypełnić, tylko takie posłuszeństwo dużo kosztuje, Antoleńku Może już Pan Bóg da niedłógo a nadejdzie dzień upragniony dlamnie bo źle mi bez Ciebie. Jance książki nie kupiłam Sienkiewicza tylko z dziejów w 24 obrazkach. Ona ją czyta a żeby mogła Tobie opowiedzieć. Baba już poprała, siano koszą, musze się spieszyć, bo nie zdąży dojść, No dowidzenia wracaj szczęśliwie Twoja na zawsze Karolka.

Tak więc Janka dostała tylko podręcznik do historii. Z przekazów rodzinnych wiadomo, że Sienkiewicza dostała później i ponoć zrobił na niej wrażenie.

 

Antoleniek i Janka, czyli ojciec i córka

Jedyna córka Antoleńka – Janka (babcia scenarzystki) z pewnością była dzieckiem dającym rodzicom w kość. Świadczą o tym liczne przekazy rodzinne. Są też tego fragmenty w listach.

Janka czy jest grzeczna i czy się uczy, ciebie czy słucha, powiedz jej ze ja bym się na nią gniewał, gdy będzie grzeczna to pójdę z nią do teatru gdy przyjadę.

Oto sama Janka.

Zdjęcie od I-szej Komunii świętej. Była wychowywana w tej wierze, w której wyrastał jej ojciec, czyli w katolicyzmie.

 Ukończyła pensję Zofii Kurmanowej. Miała zdolności matematyczne.

Antoleniek przywiązywał dużą wagę do jej edukacji, także tej patriotycznej:

Ps. Kochana Janko!
Życzę ci zdrowia i zdolności do nauki, abyś była pociecha rodziców i wierną córką swojego kraju.
Twój ojciec
A Adamski.

W jednym z listów do żony pisał:

„Jankę pocałuj ode mnie. Niechże ona też przyśle pocztówkę z wiadomościami o sobie. Jak się sprawuje? Czy mamusi słucha? Czy się uczy? Karolciu, kup Jance Historię Polski. Taką, jak ma Heniu Chodkowskich. Tytuł jej zdaje się „Polska w dwudziestu obrazkach”. Zresztą zobacz u Heniusia. Kosztuje dwadzieścia kopiejek tylko i Janka niech ją czyta. A gdy ja przyjadę, to mi opowie co przeczytała.”

W kolejnym miał inną propozycję:

Jance naszej na imieniny nie kupuj żadnych lalek ani głupich zabawek, kup jej Sienkiewicza „W pustyni i w puszczy”, a może to jest inny tytuł tej książki. Zapytaj się Janka Orlickiego o tytuł i niech ci poradzi gdzie ją kupić. 

Czy Karolka spełniła tę prośbę? O tym następnym razem…

PS Przybył nam sponsor. Wąsy do spektaklu ufundowała Joanna Nowrotek z firmy moje-śmoje.

Co jadali w sanatorium i inne imiona Skręcipitki

Listy Antoleńka to wiele historii na raz. Po pierwsze można się z nich dowiedzieć co takiego sto lat temu ludzie jadali w sanatorium. Jak się okazuje „legominę”, co to takiego? Trudno dziś jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo dziś tzw. legumina to może być zarówno budyń, jak i kisiel. Wtedy było podobnie. Wiemy więc, że Antoleniek lubił słodkości. Po drugie mozna dowiedzieć się, że z pewnością kochał swoją Karolcię i… oprócz tego, że nazywał ją Skręcipitką stosował też inne określenia… Jakie? To własnie trzecia informacja, a szczegóły w liście poniżej!

Do kumysu się już przyzwyczaiłem, wygarniam dziennie 12, a czasami 15 szklanek tego świństwa, a na obiad rozmaitych potraw moskiewskich moc. Obiad składa się z 6 dań: zupa najczęściej szczyć, sztuka mięsa, ryba, pieczyste, lego mina i kawa lub herbata. Oprócz tego, gdy znajdzie się taki żołądek, dla którego to za mało, każdej potrawy można zażądać drugą porcję, oprócz (co najsmutniejsze) legominy, ale ja sobie poradziłem w ten sposób, że nie jadam sztuki mięsa, proszę zaś o 2 porcje słodkiego. Piszesz, Salcesonie ewangelicki, że ci smutno, a mnie stokroć gorzej, ty jesteś miedzy swoimi, masz matkę, córkę, a ja jak na wygnaniu, między Kacapami i Tatarami i tak mi czegoś ckliwo do Pierdzimączki, że aż strach; boć to nie żarty.  Bite 10 lat z kimś kłócić się, potrącać, robić na złość, dokuczać w rozmaity sposób, a tu ni stad ni zowąd wygnali człowieka na koniec świata i nie ma z kim pokłócić się nawet. Ale to nic, jak przyjadę, to odwetuję sobie za wszystkie czasy.

Dopiero dzisiaj mamy tu pogodę. Słońce pali bez litości, niektórzy z kuracjuszów poszli w góry na kąpiele słoneczne, gdy powrócili wyglądali jak Indianie. Narzekali, że ich ciało dotkliwie boli. Skutki będą takie, że skóra popęka i będzie schodzić jak po jodynie. Dziękuję za taką frajdę.

Karolciu, jakie tu ładne kwiatki w górach, rozmaite dzwonki, kielichy, groszki, mięty, w przepysznych kolorach, nazbierałem moc tego i upiększyłem sobie swój pokoik, a szkoda żeby cipuchna tu była, malowałaby, chodziłaby po górach no i kogutek by miał lepiej. A tak wstaję z łóżka, no umyć się umiem co prawda, ale jak przyjdzie do czesania – zdechł pies. Dalej z krawatem jeszcze gorzej. Nawiążę rozmaitych supłów i wszystko to do diabła niepodobne. Zgniewa mię to, rzucam kołnierzyk i idę na obiad bez krawatu, choć tu też tak chodzą, ale za to w narodowych wyszywanych rubachach z kutasami.

Karolciu! Dopiero tydzień tu siedzę, zostało 5 tygodni i nie wiem czy ja wytrzymam. Pamiętaj żebyś od tej chwili, gdy list ten otrzymasz pisała do mnie codziennie, wszystko mi jedno czy masz czas czy nie! Codziennie pisz do mnie list albo przysyłaj pocztówkę, bo inaczej uciekam stad, wracam do domu i grzanie takie będzie, że moje uszanowanie! Pokłoń się wszystkim ode mnie. Niech mała Janka jak umie, tak niech napisze do mnie. Napisz co słychać w Mokotowie u mamci, ojciec jak się ma. No trzymaj się ciepło, dzwonią na obiad. Pisz do mnie i nie smuć się – po smutku zwykle wesołość. (…) Twój aż do grobu skręci… już dalej nie dokończę, domyśl się sama.

PS Pojawili się sponsorzy… Świat Peruk i Cieszkowski – najstarszy warszawski prywatny zakład kapeluszniczo-czapkarski!

Album dla Karolki cz. 6 i ostatnia

To już szósta część sztambucha Karolki. Sztambucha, w którym poza Antoleńkiem wpisały się jeszcze tylko dwie osoby – krewni Karolki. W sztambuchu ostatnie wiersze Antoleńka i jedna ilustracja.
(A ja tradycyjnie, ale już ostatni raz proszę, by patrzeć na te wiersze z przymrużeniem oka i nie śmiać się, a jeśli już to życzliwie.) Uwaga! Pisownia oryginalna!

Wolę dzień smutny.
Gdyż on się zgadza z nastrojem ducha mego:
W dzień taki i ból jest mniej okrutny.
Nie żądam nie pragnę niczego!
A kiedy słonko zaświeci na niebie
I ptaszek zaśpiewa w wiklinie.
pytam się wtedy samego siebie:
„Czemuż tak smutno człopczynie?”
27/5/1903

Jednem mojem jest życzeniem,
Choć rozległy jest świat cały,
By na wspólnej Bożej ziemi
Mieć z ogródkiem domek mały.
A zaś drugiem mem życzeniem,
Jakże o niem wspomnieć miło!
Ażeby w tym własnym domku
Dobre serce dla mnie biło.

10/V/1903

Czy tak będzie?…

Cudna wiosna przeminęła,
We wspomnieniach jeszcze żyje,
Mnie tęsknota ogarnęła,
Serce me w rozpaczy bije.
I liść opada z drzewiny
Na wpół już umarłą ziemię;
Pójdę ja do swej dziewczyny,
Wnet ulży mi moje brzemię.
Bo gdy w jej oczęta spojrzę,
I w usteczka pocałuję,
A współczucia łezkę dojrzę,
Od razu spokój znajduję.
I jeśli mi kiedy źle będzie
I smutek życie zakłóci
To gdy ona przy mnie siędzie
Na nowo szczęście powróci.
W szare zaś wieczory zimowe
Gdy młodość nasza zwiędnieje
Na jej kolanach położę swą głowę
Ona mi przypomni nasze stare dzieje
I żyć będziemy przeszłością więcej
Na tym świecie biednym
I nieraz doznamy rozkoszy dziecięcej
Żyjąc z celem jednym.

Antek

18 sierp. 1903

Karolka!

Za czem my gonimy? Czego my pragniemy? O biedna ty duszo moja, gdybyś mnie nie znała, nie potrzebowałabyś się tak smucić! Bo czyż można nazwać to szczęściem, gdy ty codziennie płaczesz, gdy ja zamiast przynieść ci ulgę, przynoszę ci jeno smutek… Ja wiem, żem jest niedobry, że zabrałem ci wszystko, a w zamian dałem ci ból i ŁZY. Czy myślisz Karolciu, że gdy my się pobierzemy, to łez już nie będzie? Nie wierz temu Karolciu! Gdzie jest życie, tam muszą być łzy i gdy my będziemy zupełnie szczęśliwi, to wtedy będzie nas bolał ból bliźnich naszych. Zadaniem człowieka na świecie jest cierpienie. Ty co wierzysz w życie pozagrobowe, możesz się jeszcze pocieszać ta myślą, że za wszystkie cierpienia, których doznajesz tu, na ziemi, czeka cię nagroda w niebie, lecz dla mnie ze śmiercią kończy się wszystko, więc cierpię gorzej. Ty, biedaczko, poświęciłaś się dla mnie cała, ja zaś czem ci się za to wszystko wypłacam?

1/6/1903

Album dla Karolki cz. 5

To już piąta część sztambucha. Znów wiersze Antoleńka. (I ja znów uparcie proszę, by patrzeć na nie z przymrużeniem oka. Proszę nie śmiać się z autora, a jeśli już to życzliwie i z sympatią.) Uwaga! Pisownia oryginalna!

Jeśli zobaczysz, przechodząc drogą
Że liść ci do nóg upadł z szelestem,
Obejdź go lepiej – nie zdepcz go nogą,
Pomyśl, że może ja to nim jestem!
Jeżeli w klatce zobaczysz ptaka,
Nie ciesz się z jego trwogi i męki;
I pomyśl sobie, że dola taka
Mnie zgotowana z przeznaczeń męki
Jeżeli spotkasz gdzie psa przybłędę,
Nie bij go, gdy się w ślad twój powlecze
Pomyśl, że może ja to nim będę,
Że może pies ma czucia człowiecze.
Bo w szumie listka, co wiatr nim targa,
W kwielniu ptaka i psa skowycie –
Pamiętaj o tem!… jest cicha skarga
Na moją dolę, na moje życie.

19 grudz. 1903 r.

Nie sądźcie mnie bracia za żółć i za łzy,
Za ból i za rozpacz, co w piersi mej drży…
I cóżem ja winien, że brudny wasz świat
Że brat nasz rodzony to wróg nam i kat.
Że ciasno i ciemno mi pośród tych dusz
Co prawdę skrywają pod wieńcem pstrych róż.
Że w łonie nam zapał wypalił się zgasł.
Że innych zachwytów czekałem od was,
Że szarą mi wasza tęsknota i żal
Ból serce me gryzie, jak gryzie rdza stal;
Że pusto mi z wami i obco i źle
I zimne choć smutne spojrzenia wam śle:
I cóżem ja winien, że serce me gad
Zatruwa szyderstwem i wlewa w pierś jad,
Że łez brylantami ma droga się skrzy?
Nie sądźcie mnie bracia za ból i za łzy.
Zdawało mi się, ze w życia trudzie
Miłość mnie wieńczy uczucia kwiatem,
Że mnie serdecznie kochają ludzie,
Bądź nam kochankiem i bądź nam bratem?…
I zdało mi się, że los okrutny
Wieńcem cierniowym nie krwawi czoła,
Dalej, wędrowcze, blade i smutny
Nikt cię nie kocha, nikt cię nie woła.

Album dla Karolki cz. 4

To już czwarta część sztambucha. Znów wiersze Antoleńka. (A ja ponownie proszę, by patrzeć na nie z przymrużeniem oka i nie śmiać się, a jeśli już to życzliwie.) Uwaga! Pisownia oryginalna!

Wieczorne sny

Czy ty zastęsknisz, gdy po ciężkiej pracy
Wracasz do pustki, do swojego domu
A nikt kochany na odgłos twych kroków
Na próg nie bieży, witać nie ma komu.
I kiedy troska powszednia, codzienna
Ciężkim kamieniem piersi ci przywali.
nikt ci nie powie „Ciężar podziel ze mną”
O ukochany, bądź mężnym, idź dalej.
Czy ty zastęsknisz, kiedy podłość ludzi
Straszną goryczą usta twe napoi
A nikt nie szepnie: „Ja kocham cię zawsze”
O wszystkiem wątpiąc, wierz miłości mojej.
Czy ty zatęsknisz, że szczebiot dziecięcy,
Ni uśmiech kobiety nigdy nie ożywi
Ścian twojej chaty wesołym rozgwarem
Co by ci mówił: „my z tobą szczęśliwi”
Czy ty zatęsknisz?
Czy ty zatęsknisz, czy w oczach ci stanie
Że jest na świecie pokrewna ci dusza
Krwią, sercem, duchem bezgranicznie twoja
A która przecież los zdala stać zmusza.
Że ona ręce ściąga przez otchłanie,
Rwąc się ku tobie sercem i oczyma
Zdolna czuć, myśleć, działać – a bezsilna
Bo przez tę otchłań żadnej drogi nie ma.
Czy ty zatęsknisz?

Pieśń żołnierza

Ja w tej izbie spać nie mogę
Inną izbę daj sąsiedzie!
Bo stąd okna są na drogę
Tędy często poczta jedzie.
A gdy w nocy trąbka dzwoni,
Tak mi mocno serce skacze,
Myślę, że trąbią do koni,
I potem aż do dnia płaczę.
Oczy zamknięte to się marzy
Nasze konie chorągiewki,
Ognie nocne, krzyki straży
I wiarusów naszych śpiewki
Ocykam się i w ocknieniu
Słyszę głos mego kaprala
On mię klaszcze po ramieniu
Wstawaj! Jedźwa na moskala!
Wstaję: aż ja w pruskiej ziemi!
Jak tam, lepiej leżeć w błocie,
W chłodzie, głodzie i na słocie…
Ale w Polsce między swemi.
Jużbym tej nocy nie zasnął,
A czekałbym na kaprala.
Żeby znowu w ramię klasną.
„Wstawaj! Pójdźwa na moskala!”

Dawniej, a dziś…

Dawniej Twoje spojrzenie
Sprawiało mi przyjemne drżenie.
Innej rozkoszy nie znałem,
Gdy usta twe całowałem.
Siedząc przy tobie i patrząc na Ciebie
Zdawało mi się, że jestem w niebie.
I tak mi było dobrze z tobą
Aż się nareszcie dusza okryła żałobą.
Ja czuję, iż jestem inny.
Mniej szczery, obojętny, zimny
I już się ciebie nie pytam.
Co robisz rano, wieczór, gdy cię witam.
Nie tak całuję szczerze,
Choć wiem, że mnie kochasz, że mówisz pacierze
Ażeby mi stwórca dał zdrowie
A ten niedobry Antek zdziczał, nawet nie powie,
Co robił dzień cały
A przecież twoje oczęta płakały
Gdy mnie co bolało, gdym był smutny
Nigdyś nie myślała, żem taki okrutny
I dzisiaj przeze mnie zalewasz się łzami
Żyjąc tylko wspomnieniami,
A ja zawsze będę taki
Na rozkosz i na ból jednaki!

Antek

Album dla Karolki cz. 3

Kolejna część sztambucha Skręcipitki z rysunkami i wierszykami zakochanego w niej Antoleńka. Na małżeństwo tej pary nie chcieli wyrazić zgody rodzice Skręcipitki. Stąd taka, a nie inna treść wierszy.

Karolciu! czy zadaniem życia naszego
Jest cierpienie dnia każdego?
Dlaczego, gdy się kochamy,
Choć chwilki szczęścia nie mamy?
Bo gdy serce ból wielki rozrywa,
Karolciu! Czyś ty szczęśliwa?
Choć czasem słońce rzuci swe promienie,
I dla nas, lecz one niosą złudzenie,
Bo za błogiej nadziei chwilę
Musimy przecierpieć tyle>
Że miłość co świat podpiera,
Nam chęć do życia odbiera.
Lecz wierz Karolciu, że za Twe cierpienia
Przyjdzie do ciebie chwila odpocznienia.

Antek
28/7/1903

Czy pracować czy cierpieć? Bądź Boga obrazem
I rób tak, jak on: i pracuj i cierp razem.
1/4/1903 r.

Album dla Karolki cz. 2

Teraz druga część sztambucha, czyli wiersze Antoleńka. (Proszę patrzeć z przymrużeniem oka i nie śmiać się, a jeśli już to życzliwie.) Uwaga! Pisownia oryginalna!

Do Karolki,

Głowa mi tak bardzo cięży
I tak naookoło smutnie;
Czuję jakieś ciężkie więzy,
Co okuły mnie okrutnie!
Lecz gdy na Twoje kolana
Swą biedną głowę położę,
To czuję dziewczyno kochana,
Że mi to dużo pomoże.
Lecz dla mnie szczęścia za dużo
Bym mógł posiedzieć przy Tobie
Więc niech się serce w smutku rusza
I niech mu w życiu będzie jak w grobie.
W dzień smutku
19/05/1903 r.
Antek

Ja nie wstanę jutro rano,
Będę spał długo… wieki…
Na świecie cierpieć mi kazano,
Może nazawsze zamknę powieki.
Cierniowy wieniec włożyłem na skronie,
W duszę się wdarły katusze;
Napróżno, Boże, wyciągam dłonie.
Nie znajdę leku na duszę.
Kiedy wybije ostatnia godzina
Mojego życia smutnego,
Niechaj nie płacze po mnie rodzina,
Nie żądam żalu żadnego.
Chowany chcę być tam,
Gdzie dąb ów, stary rośnie,
Gdzie całe dnie spędziłem sam,
Marząc o szczęściu i wiośnie.
Niech tylko suchy liść
Na mem grobie leży.
A kto chce do mnie przyjść,
Niechaj nie mówi pacierzy;
Bo kto za życia nie wierzył
W tak dobrego Boga,
Kto jak zwierz swe życie przeżył,
Inna dla niego jest droga.
A ty się nie smuć dziewczyno,
Żem opuścił już ten świat,
Niechaj z ócz twych łzy nie płyną,
Wszak to Twego życia kwiat.
I niech cię ludzie nie widzą,
Gdy będziesz po mnie płakała,
Bo oni ciebie wyszydzą,
Powiedzą, żeś oszalała.
Miej zawsze wesołą minę,
Żyj szczęśliwie długie lata;
Po mnie zapłacz odrobinę,
To będzie dla mnie zapłata.
Wyrzuć wszystkie te pamiątki
Któreś ode mnie miała,
Boć to mego życia szczątki;
Gdy spojrzysz na nie, będziesz cierpiała.
Ja kochałem jedną ciebie
Tyś mi w świecie wszystkim była,
Radbym cię też ujrzeć w niebie,
Byś mi piekło oświeciła.
30/5/1903 r.
Antek

Album dla Karolki cz. 1

W pamiątkach po wielkiej miłości Antoleńka i Karolki, czyli tytułowej Skręcipitki zachował się album. Typowy sztambuch, tak charakterystyczny dla przełomu XIX i XX wieku. A w sztambuchu… Same wpisy Antoleńka.
Dziś część pierwsza, czyli troszkę obrazków.

Oj zdało mi się zdało,
Żem pokochał duszę,
Pokochałem ciało,
Teraz cierpieć muszę.

28/7/1902 r.

Listek

Coś jest niezwykłego w miłości tych dwojga. Przede wszystkim to, że zostało po niej bardzo dużo pamiątek. Dziś ja piszę krótko, a czytelnicy podziwiają… listek. Ma ponad sto lat! (I też jest dla Skręcipitki!) Trudno w to uwierzyć, że jest aż tak stary. Prawda?


Listek dla Karolki na pamiątkę. dnia 9 Lipca 1902r.


Karolciu! pamiętaj o mnie. Bo ja o tobie zawsze pamiętam.