Wyskrobek w szkole

Gdy w listach do Karolki vel Skręcipitki Antoleniek pisał o córce i pytał, czy jest grzeczna, zapewne miał ku temu podstawy. Z przekazów rodzinnych wiadomo, że mała Janka w dzieciństwie była „małą domową terrorystką” wymuszającą pewne rzeczy płaczem i tupaniem. (Sama w dorosłym życiu wielokrotnie ponoć o tym opowiadała.) Zachował się też jej dzienniczek, czyli jak się to wówczas nazywało „książeczka szkolna” z pensji Zofii Kurmanowej. Co z niej wynika?

Ewidentnie miała kłopoty z matmą.

Spis lektur niewiele się zmienił do dnia dzisiejszego.

Stopni najlepszych nie miała.

I pomyśleć, że nam zawsze wmawiają, że nasi przodkowie to się świetnie uczyli…

Ostatni kalendarzyk Antoleńka

Ostatni kalendarzyk Antoleńka jest pusty… Poza zapisanym na okładce nazwiskiem „A. Adamski” nie ma w nim w środku żadnych notatek. Cóż… jego właściciel był już tak chory, że tylko leżał w łóżku, a czy leżącemu potrzebny jest kalendarzyk? Ten był zapewne prezentem ofiarowywanym rodzicom przez dyrekcję szkoły, bo nosi stempel pensji Zofii Kurmanowej, a na tę pensję uczęszczała jedyna córka Antoleńka i tytułowej Skręcipitki (o czym jeszcze napiszę).