Śpiewał nawet na grobie…

Pisałem ostatnio o tym, że Antoleniek lubił śpiewać i zapewne robił to ładnie. Wśród zachowanych pamiątek dotyczących Antoleńka, a zwłaszcza jego wyjazdu do Szafranowa są też dwa listy jego matki. W jednym z nich pisze ona coś takiego:

Antku! Jestem ci bardzo wdzięczna, za odznaczenie naszego grobu na cmentarzu prawosławnym tj. ubranie go kwiatami i zaśpiewanie mu naszej rodzinnej piosenki, może lżej jego duszy, gdy odczuł, że choć jeden Polak mu współczuje i choć na obczyźnie przypomniał mu rodzinną strzechę i naszą biedną Ojczyznę.

Jaki przodek tam leżał? Jaki to cmentarz? Nikt dziś nie wie. Wiadomo tylko, że Antek śpiewał na prawosławnym cmentarzu nad grobem jakiemuś swojemu przodkowi. Co śpiewał? Któż to wie! Ci co wiedzieli zabrali tę wiedzę ze sobą do grobu.

Bo kochał muzykę

Antoleniek na pewno od najmłodszych lat kochał muzykę. Na pewno umiał śpiewać i prawdopodobnie robił to bardzo pięknie. Na jakich grał instrumentach? Na pewno na fortepianie i na jakimś instrumencie strunowym. Była to albo mandolina albo gitara.

Gdy był jeszcze dzieckiem matka dała mu obrazek świętej Cecylii. To m.in. patronka lutników, chórzystów, zespołów muzycznych. Często przedstawiana, jako grająca na organach, choć najpewniej grała na harfie. Żyła w III wieku naszej ery. Antoleniek ów obrazek ze świętą Cecylią otrzymał, jako niespełna 8-letni chłopczyk. Jakich lubił kompozytorów? Trudno dziś powiedzieć. Z listów wynika, że lubił śpiewać i inni lubili, gdy to robił. Co miał w repertuarze? Z zachowanej korespondencji wynika, że lubił pieśni patriotyczne. Kuracjuszom z Szafranowa na pewno śpiewał Chorał, czyli „Z dymem pożarów”. Czy miał tam ze sobą obrazek z patronką? Trudno zgadnąć. Obrazek jednak przetrwał w pamiątkach po nim. Jako dowód, że jego właściciel kochał muzykę.