Zwiastun spektaklu, czyli Jacek Kadaj w akcji…

Każdy spektakl powinien mieć swój zwiastun. Tak jest też z „Listami do Skręcipitki”. Zwiastun na gościnnej roboczej scenie Lubelska 30/32 nakręcił fotograf i operator filmy Jacek Kadaj. Przy pracy podglądała go scenarzystka Małgorzata Karolina Piekarska.

Wszystko obserwuje reżyserka – Małgorzata Szyszka

Tu widać szczegółowo wszystkie kulisy…

Scenarzystka Małgorzata Karolina Piekarska przegląda zdjęcia…

A tak… wygląda… sam zwiastun…

Plakaty i ulotki już w druku

Gdyby nie przyjaciele ciężko byłoby nam. Bylibyśmy samotni, jak Antoleniek na wygnaniu w tej „kacapskiej krainie”. A tak… najpierw Jędrek Chmielewski z portalu francuskie.pl zrobił zdjęcia z pierwszej próby scenicznej, potem Jacek Kadaj zrobił zdjęcia do programu teatralnego. Wreszcie na podstawie tych zdjęć Darek Kondefer zrobił plakaty. Oto one.

Jest też stworzone przez Darka ulotko-zaproszenie.

Zarówno plakaty, jak i ulotki drukują się, a wszystko dzięki życzliwości pana Sławomira Jagiełło z drukarni Prograf.

Scenografia i kostiumy prawie w komplecie

Scenografia i kostiumy prawie w komplecie. Brak jeszcze tylko bonżurki, którą szyje Krawiec Piotr Kamiński, a materiały dostarcza Szarmant.
Ale to dobry moment na dokumentację fotograficzną…
Autorem wszystkich zdjęć jest Jacek Kadaj.
Wybieramy zdjęcia do programu teatralnego (powstaje dzięki wydawnictwu Nowy Świat), plakatu i na ulotko-zaproszenie, które powstają dzięki drukarni Prograf.
Autorką garnituru oraz koszuli, uszytych według wzorów i mody sprzed stu lat, jest Danuta Niemczyk – poetka i malarka.
Buty dzięki uprzejmości firmy Venezia. Czapka z firmy Cieszkowski. Wąsy to zasługa Joanny Nowrotek z firmy moje-śmoje.  Pociąg od pani Małgorzaty Sawickiej.
Dwie walizki to zakup z allegro, trzecia i czwarta przyniesione z naszego strychu, piąta to prezent od przyjaciela Grzegorza Niemczyka, szósta zdobyła z narażeniem życia reżyserka Małgorzata Szyszka.
Rzutnik (na zdjęciu nie widać) dzięki uprzejmości Skład BławatnyRedlight Studio oraz Joanny Jarczewskiej.
Film, też na razie nie widać, ale wszystko zobaczycie na scenie, dzięki uprzejmości Filmoteki Narodowej, a co za tym dizie pani Justyny jabłońskiej i Ewy Ferency oraz pomocy montażysty Jarosława Michałkiewicza i pani Moniki Wyderki z firmy proekoodpady.
Drobiazgi scenograficzne zostały przyniesione z domu i tak…
Okulary i futerał  do nich, a także kałamarz, pióro, notes, portfel, książki (m.in. „Śpiewnik historyczny” Marii Konopnickiej) – przyniesione z domu, po przodkach scenarzystki Małgorzaty Karoliny Piekarskiej (prywatnie mojej żony).
Serwetę osobiście w swoim czasie wyhaftowała moja ś.p. teściowa.
Zabytkowa trąbka… moja własna!
Zegarek to zakup dokonany na allegro.
Skarpetki i krawat kupione w TK-max.
Poszukujemy jeszcze czarnego parasola. 

A tak na koniec… niespodzianka…
Gdyby sesja powstała sto lat temu…